Archiwum 01 czerwca 2004


cze 01 2004 ...a potem znowu pójdziemy nad rzekę.
Komentarze: 5

Jestem głodna, zmeczona i zdołowana. No...może troche przesadzam bo zaraz bedzie obiad, a nogi juz mnie tak nie bolą ale ten dół...

No bo tak: połakałam sie na środku skrzyzowania. Pierwszy raz. Poprostu juz nie wytrzymalam. Jazda samochodem mi nie wychodzi za cholere. Placyk owszem ale jak wyjezdzam na miasto to glupieje, niewiem kogo mam przepuscic a on drze tego ryja i drze, i drze... Drze bo źle robie... Ale ja juz nie wyrabiam. 15 mam egzamin a wydaje mi sie ze nic a nic sie nie nauczylam. Teraz mam jazdy prawie codziennie...a jak nie zdam (to bardzo prawdopodobne jest) to psychicznie chyba wysiade. Niewiem dlaczego jazda mnie tak przeraża...moze ja sie poprostu sie do tego nie nadaje? Bo na ulicy mózg mi przestaje pracować! I co jest najgorsze? Że NIGDY, ale to NIGDY za nic mnie nie pochwalil. Zmienic instruktora nie chce ale...jak tylko wsiadam z nim do tego cholernego samochodu to jestem spieta i zdenerwowana. Nie zdam za pierwszym razem ( chyba za drugim nawet nie). Ni chuja!!!

I tym optymistycznym akcentem zegna sie z państwem przyszły kierowca nieudacznik. Bede musiala sobie listek przykleic (z przodu listek, z tylu listek a w srodku debil). Papaunie

Ps: Matma 3 i straszny stres. Ale juz po wszytskim. Jest gut!

matija : :