Archiwum 30 sierpnia 2002


sie 30 2002 It's ordinary day...
Komentarze: 5

Tak jak w piosence Sheryl Crow"Cause this is ordinary morning..." taki sobie zwykly dzionek. Coraz bardziej przeraza mnie mysl o powrocie do szkoly. Tak naprawde niewiem dlaczego. Niewiem czy to strach przed tym ze znow sie bede wyrabiac, czy przed spotkaniem z klasa...nie to nie to. Niewiem co to jest...to taki troszke irracjonalny strach ktorego w tamtym roku nie odczuwalam. Moze jakos mi przejdzie jak juz przekrocze szkolne mury...

Ehhh,...wy to jestescie. Prosilam zebyscie i napisali krociutka relacje ze swoich polowinek a tymczasem wpisaly mi sie 3 osobki ktore ich nie mialy. Ale za te komentarze oczywiscie bardzo dziekuje bo podniosly mnie na duchu ze nie ma sie czym przejmowac. Moze ja sie przejmuje bo ide z nim...

Wlasnie teraz naszly mnie rozwazania na temat Niego. Ale nie bede o tym pisac...nie! Zepsuje sobie humor. Mam w sobie cos z histeryczki i pewnie znow tylko zle rzeczy by mi do glowy przyszly... Chcialam wkleic wierszyk...nie wyszlo. Napisze wiec cos zupelnie innego.

                     Milość to znaczy patrzeć na siebie,

               Tak jak sie patrzy na obce nam rzeczy,

               Bo Ty jestes jedną z rzeczy wielu

                A kto tak patrzy i sam o tym nie wie

                Jest najszczesliwsza osobą na świecie.

   Do zobaczonka ..::Matija:;..

matija : :