Uśmiecham sie?
Komentarze: 2
Wlasnie wróciłam z milego spotkania z pewnym panem ktory sprawia ze na mojej buźce pojawia sie usmiech...Szkoda ze tak krotko sie widzielismy ale musial isc na trening...
I chociaz od poczatku naszej znajomosci nie opuszcza mnie dziwne uczucie niepokoju to jestem szczesliwa. On sprawia ze nie dostrzegam szarosci dnia codziennego, ze nie moge sie na niczym skupic bo mysle o nim...on leczy mnie z milosci do K...a moze juz wyleczyl? A przeciez to zwyczajny chlopak...
Ciesze sie ze go poznalam...i chociaz narazie malo o nim wiem mam nadzieje ze jeszcze dlugo bede sie usmiechac...ze nie zostane po raz kolejny odstawiona na boczny tor i potraktowana jak zabawka ktora sie znudzila...mam nadzieje...mam nadzieje na milość...
..::Matija::..
Dodaj komentarz