Szcześliwa dziewczynka...jak narazie!
Komentarze: 1
Przyzwyczailam sie juz do tego ze jak raz mi sie cos uda to za jakis czas wszystko sie pieprzy. Ale teraz juz tak nie bedzie...bo ja na to nie pozwole! Stalo sie cos bardzo waznego...rozmawialam z Nim. Powiedziala mu wszystko...prawie wszystko. Teoretycznie powinnam byc szczesliwa. On zrozumial! Tak sie balam a tymczasem on nawet sie ucieszyl. teraz dopiero widze ze zle zrobilam ze zwlekalam. Ale to juz nie wazne...Teraz jest dobrze i nie pozwole zeby znow mi ktos to szczescie odebral. Wkoncu ja tez mam prawo sie cieszyc. Mimo iz z Nim nie jestem to Moja radosc nie zna granic...
Kocham przystojnego, wysportowanego, niebieskookiego faceta...moglabym patrzec na niego godzinami, jego zapach dziala na mnie jak narkotyk...ale tak naprawde to nie mam pojecia za co go kocham. Nie za to ze jest przystojny, chyba za to ze poprostu jest...Przez te 3 lata caly czas go kochalam...za nic! Kocham go za to ze pojawil sie w moim zyciu!
Ja wiem ze byc moze moje slowa niektorym wydadza sie przesadzone, moze wydam sie osoba zbyt egzaltowana...moze zbyt naiwna jak na swoj wiek. Byc moze to wszystko to tylko zludzenie...ale pisze o tym co czuje w danym momencie i nie wzne jak to brzmi...moze jestem za gowniara zeby tak pisac...niewiem...ale nie przestane
Ps: Ala! jezeli to czytasz to chce Ci podziekowac za to ze przy mnie jestes i nie dajesz mi odczuc ze masz dosc moich problemow. Podtrzymywalas mnie na duchu i mam nadzieje ze nie przestaniesz tego robic kiedy znow mi sie cos spieprzy. Zawsze mozesz na mnie liczyc...
Pozdrafiam was wszystkich ..::Matija::..
Dodaj komentarz