wrz 22 2003

Cryzantemy złociste w półlitrówce po...


Komentarze: 3

...stoją na fortepiane i nie podlewa ich k**** nikt"

Słucham sobie tej patologicznej piosenki...i tak sie zastanawiam.

Wszytsko mialo byc tak fajnie. Mialo mi sie ułożyc...mialo mi sie wreszcie udać. Udało sie?

Nigdy nie chciałam żeby moje szczęście było dla kogoś przykrością. Żebym musiala sie zastanawiac czy tym ze próbuje sobie coś uporzadkowac nie krzywdze innych. Nigdy nie chcialam stanąć przed wyborem chłopak czy przyjaciółka. I fakt...nie stoje przed takim wyborem. Ale mam wrażenie że im sie nie podoba to że sie z nim spotykam. N. powiedziala mi szczerze "to nie jest chłopak dla Ciebie". To gdzie do cholery jest chłopak dla mnie?

Ja tez nie przepadam za jego kolegami. Taki zamknięty krag...nie dla mnie. Ale ja jestem z B. a nie z jego kolegami przeciez. W moim miemaniu oni sa do niego dodatkiem...I czy chce czy nie chce bede ich spotykac... Ja bardzo licze sie ze zdaniem moich przyjaciolek ale...ja sie teraz boje cokolwiek przy nich powiedziec bo niewiem jaka bedzie ich reakcja. Nie jestem ani zla ani nic z tych rzeczy ze go nie lubia...trudno. Ale nie chce przez to schodzic na boczny tor. Moze przesadzam bo nie daly mi odczuc ze im sie to nie podoba. Ale ja nie jestem slepa. Poza tym sama poprosilam N. zeby powiedziala mi co tym mysle. A A.? Niewiem...

To bedzie dla mnie lekcja. Sama sie przekonam czy to nie jest chlopak dla mnie...I wtedy im przyznam racje. Albo tez nie... W kazdym razie przejmuje sie...tym ze one moga pomyslec ze mi juz nie zalezy. Ze sie zmienie... Ja przeciez tylko znalazlam sobie chlopaka...to takie dziwne? Za tydzien przestane sie tym podniecać i wszytsko bedzie na porzadku dziennym...tylko boje sie ze nie bede miala do kogo pojsc z problemem...problemem z nim...bo poprostu dziewczynom ciezko mi bedzie spojrzec w oczy.

Podjelam decyzje! Sprawy miedzy mna a B. sa tylko naszymi sprawami...i tylko z nim bede o nich rozmawiac. Tylko chcialabym miec ta swiadomosc ze zawsze sie bede miala komu zwiezyc...narazie jeszcze ją mam? Ale co bedzie potem?

--> ja was kocham dzieczynki. Za tydzien moze sie okazac ze z B. to niewypal ale moze tez sie okazac ze nam wyjdzie i cos uda nam sie zbudowac... I mam nadzieje ze wtedy chociaz przez chwilke bedziecie sie cieszyc razem ze mna. Albo razem ze mna płakać...bo ja z wami bede zawsze!!!!

..M..

matija : :
24 kwietnia 2015, 21:42
hej

dobry wpis. Pozdro
23 września 2003, 18:06
Dziekuje ci kochanie:) Przyjaciolki NIE ODWRACAJA SIE ODE MNIE... poprostu to ja sie boje o ich reakcje...
23 września 2003, 15:45
Najwazniejsze jest slonko szukac szczescia.Spojrz na mnie moje zycie to dopiero przejebane ty mam tego kacham tamtego a spotykam sie z innym bo szaleje z tesknoty za szczesciem.Wez szczescie razem z B. Jesli przyjaciolka odmawia wspolpracy to wal ja co to za przyjaciolka ktora odwraca sie z byle powodu?Pamietaj matijko slonce moje ze masz mnie.I na mnie zawsze mozesz liczyc.Musisz sprubowac bo jesli nie sprobujesz niegdy nie bedziesz wiedziala a moze to ten? a jak nie ten to i tak wyniesiesz z tego bagaz nowych doswiadczen ktore przydadza ci sie potem....mysle ze warto...

Dodaj komentarz