sty 20 2004

Nie potrzeba tłumaczyć..


Komentarze: 2

...co chcę słyszeć i zobaczyć"

W skrócie to będzie tak: Studniówka udana chociaż zrobili nas w cha z jedzeniem (S. coś jadła...może to był ten krokiet i barszcz ktorego nie dostałam). Zrezygnowałam z nart...zwarz(ż?)ywszy na to ze to jedyny sport który mnie pochłania i który kocham z całego serca to DZIWNE. Ale rodzice chyba chcieli jechać sami a ja chyba chciałam mieć na 4 dni dom tylko dla siebie. W środe jakaś dżamprezka a w czwartek...mmmmm kolacyjka z B.:))) (chociaż przyznam sie ze czasami żal mi przeokrutnie jak pomyśle o zaśnieżonych stokach i gorącym winku pod wyciągiem..:/)

A dzisiejszy wieczór...z Korasami. ("Adziamy do klubu"):). Wyskoczymy na jakieś piwko i poagadamy. N. ostatnio ma doła...bardzo chciałabym jej pomóc ale nie potrafię a nie chcę żeby moje pocieszanie bylo jak niedogrzany obiad... Czuje sie bezradna kiedy ona cały czas powtarza jakie to jej życie jest do... Myślałąm że cieżko poradzić sobie z własnymi problemami ale pomóc rozwiązywac cudze jest jeszcze trudniej...

>>Matija vel. Kitek<<

 

matija : :
21 stycznia 2004, 14:29
czesc slonko ja tam mysle ze latwiej jest rozwiazywac cudze ale nasze przy inszych wydaja sie byc tycie.Opiwiec cos wiecej o studniowce.Powiec czy "przyjaciolki" pogodzily sie juz z tym ze jestes z tym facetem buziaki milej zabawy:)
karotka
20 stycznia 2004, 18:49
zwazywszy:) masz racje kitku, problemy innych nie splywaja po nas, lecz drecza i mecza nawet bardziej niz nasze same, ale czasem pomagaja nam uciec od naszych. jak zwykle misz masz totalny w moich slowach ale moze cosik zrozumiesz:)

Dodaj komentarz